Aktualności - ogłoszenia
0.33,53.428213,14.556103
Historia parafii
0.55,53.425338,14.557512
Kalendarz parafii
Duszpasterze
Inwestycje
Kontakt
Kolejka sprzątania kościoła
Kościoły i kaplice
Historia parafii
ks. Józef Korczyński
Msza św. za zmarłego ks. Józefa odprawiona będzie w naszym kościele w środę 30 kwietnia o godz. 18.00.
Zobacz zdjęcia z pogrzebu w Kolbuszowej
Z żalem, ale i z nadzieją wypływającą z wiary w zmartwychwstałego naszego Pana Jezusa Chrystusa, informujemy, że 25 kwietnia 2025 roku w szpitalu w Tarnowie, zaopatrzony sakramentami świętymi odszedł ks. Józef Korczyński, proboszcz parafii w Dolicach w latach 1996 - 2008. Msza św. za zmarłego ks. Józefa odprawiona będzie w naszym kościele w środę 30 kwietnia o godz. 18.00. Zapraszamy do modlitwy za zmarłego duszpasterza.
Ks. Józef Korczyński urodził się 20 listopada 1942 roku w Kolbuszowej Górnej jako syn Jana i Wiktorii z domu Fryc. Egzamin dojrzałości złożył w 1960 roku w Kolbuszowej. Następnie wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa tarnowskiego Jerzego Ablewicza 2 czerwca 1968 roku w Tarnowie.
W pierwszych latach kapłaństwa pracował jako wikariusz w parafiach diecezji tarnowskiej:
-
Pogwizdów (od 21 czerwca 1968 r.),
-
Paleśnica (od 1973 r.),
-
Kanina (od 1975 r.),
-
Łososina Górna (od 1976 r.),
-
Ptaszkowa (od 1978 r.).
W 1980 roku rozpoczął posługę w diecezji szczecińsko-kamieńskiej, gdzie pełnił funkcje:
-
Wikariusza w parafii Świętego Krzyża w Szczecinie (20.08.1980 – 01.07.1983),
-
Wikariusza w parafii Świętej Trójcy w Chojnie (01.07.1983 – 31.12.1986),
-
Administratora parafii w Siekierkach (31.12.1986 – 21.03.1987),
-
Administratora parafii w Zieleniewie (21.03.1987 – 06.05.1987),
-
Proboszcza parafii w Zieleniewie (06.05.1987 – 17.10.1996),
-
Proboszcza parafii w Dolicach (17.10.1996 – 25.08.2008).
W 2008 roku przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Szczecinie jako rezydent. W ostatnich dniach życia przebywał w Domu Księży Diecezji Tarnowskiej im. św. Józefa w Tarnowie.
Zmarł 25 kwietnia 2025 roku.
Msza Święta żałobna zostanie odprawiona w poniedziałek, 28 kwietnia, o godz. 17.00 w kaplicy Domu Księży Diecezji Tarnowskiej w Tarnowie.
Msza Święta pogrzebowa będzie sprawowana we wtorek, 29 kwietnia, o godz. 11.30 w kościele parafialnym pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej, po czym ciało zmarłego zostanie złożone na miejscowym cmentarzu.
------------------------
Homilia Biskupa Stanisława Salaterskiego podczas mszy pogrzebowej.
Przedstawiciele rodziny księdza Józefa, umiłowani w Chrystusie siostry i bracia.
Zgromadzeni w liturgii tej przepięknej świątyni i wokół trumny naszego zmarłego brata, doświadczamy prawdy dzisiejszej Ewangelii. Pan Jezus objawia rzeczy nadprzyrodzone zwykłym ludziom oraz współdziała z nimi w trudach naszego życia. Znajduje to potwierdzenie między innymi w życiu patronki dzisiejszego dnia, świętej Katarzyny ze Sieny. Żyjąc w XIV wieku, już jako dziecko miała doświadczenie mistycznych przeżyć z Panem Jezusem, z czasem naznaczonych stygmatami. Jako młoda osoba, tercjanka dominikańska, potrafiła skutecznie zaangażować się w godzenie zwaśnionych stronnictw i księstw w jej ojczyźnie, we Włoszech, a także w to, aby papież powrócił z rezydencji w Awinionie, gdzie był poddany wpływom królów francuskich, do Rzymu, co po części stało się faktem dzięki jej listom, naleganiom, także osobistej wizycie i rozmowie z papieżem. Młoda, skromna dziewczyna, jedna z dwudziestu czterech dzieci, które przypisuje się jej rodzicom, dokonała takich rzeczy nie własną mądrością czy mocą, ale dlatego że Pan Bóg wybrał ją w sposób szczególny do współdziałania w Bożych sprawach.
W podobny sposób możemy liczyć na poznawanie Bożych tajemnic i dokonywanie rzeczy wielkich, wszyscy jako włączeni w Chrystusa, cieszący się łaską wiary. Ale w sposób wyjątkowy na tę drogę Bóg zaprasza tych, którzy odpowiedzieli na powołanie kapłańskie, oddali się Panu Bogu i Kościołowi na służbę bez reszty. To przez kapłanów Pan Jezus głosi Ewangelię ludziom dobrej woli, zarówno wtedy, kiedy słuchają chętnie, jak i wtedy, kiedy kontestują nauczanie, tak jak bywało za czasów Pana Jezusa. To przez kapłanów Pan Jezus uobecnia swoją ofiarę krzyżową w Eucharystii, okazuje miłosierdzie w sakramencie pokuty i pojednania, wspiera nas na różnych drogach życia przez sakrament chorych, małżeństwa i bierzmowania. To są momenty, w których Boża łaska staje się naszym udziałem, naszą mocą, dzięki temu, że jest kapłanem. To w kapłanach Pan Jezus dopełnia nie jeden raz dzieła naszego odkupienia, prowadząc ich drogą cierpienia – tego duchowego, pewnie znanego nielicznym, i tego fizycznego, któremu podlegamy jak każdy człowiek cieszący się tym, że ma ciało i duszę.
I na takiej drodze poznawania Pana Boga dzięki Bożej łasce i kontynuowania podejmowania wielkich dzieł z Bożą mocą odnajdujemy także świętej pamięci księdza Józefa, w którego pogrzebie uczestniczymy. W biogramie opisującym w jakiejś mierze jego życie czytamy, że urodził się 20 listopada 1942 roku w Kolbuszowej Górnej, jako syn Jana i Wiktorii z domu Frecji. Egzamin dojrzałości złożył w 1960 roku w Kolbuszowej. Wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, a po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych przyjął święcenia kapłańskie przez posługę biskupa tarnowskiego Jerzego Ablewicza. 2 czerwca 1968 roku w Tarnowie. Jego studia były wydłużone o dwa lata ze względu na służbę wojskową, do której powoływało wtedy państwo, stając na drodze swoistej walki z Kościołem. Ksiądz biskup Ablewicz mówił, że spośród dwudziestu trzech święconych w 1968 roku, dwudziestu jeden kleryków przeszło przez służbę wojskową, między innymi ksiądz Józef Korczyński także. Wprawdzie później dostał tytuł podporucznika, ale to, ile stracił zdrowia, jakie przeszedł doświadczenia, to już było jego duchowym skarbem i jego własnością. Jako wikariusz pracował w parafiach [nazwy parafii nieczytelne], Kamienicy Górnej i Ptaszkowej. Od 20 sierpnia 1980 roku pracował w Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, odpowiadając na prośbę arcybiskupa Majdańskiego, który prosił o to, aby kapłani z naszych stron wsparli wiernych tam mieszkających, gdzie było ich dużo mniej niż w tarnowskiej diecezji na południu Polski. Podjął to zaproszenie i tę posługę pełnił najpierw jako wikariusz parafii Świętego Krzyża w Szczecinie i administrator parafii Siekierki, później jako proboszcz parafii Zieleniewo i Dolice. Był także wicedziekanem dekanatu Choszczno. W sierpniu 2008 roku przeszedł na emeryturę ze względu na stan zdrowia i pozostał najpierw w Szczecinie w charakterze rezydenta, mieszkając razem z siostrą. Później powrócił do diecezji tarnowskiej. Przebywał, pomagając w różnych wspólnotach parafialnych, między innymi tu, w Kolbuszowej, czy także w parafii Świętego Jana.
Jego kapłańskie posługiwanie opisuje gorliwość w posłudze słowa, którą w Drogoszowie, w pierwszej parafii, oceniano już jako zadatek na dobrego kaznodzieję. Zaangażowanie i otwarcie na prowadzenie młodzieży, zwłaszcza ministrantów, jako drogę do gromadzenia uśmiechniętej młodzieży męskiej – już wtedy stosował uprawianie sportu, co też jako plus w owych czasach oczekiwano. Był także znany i ceniony jako kapłan modlitwy i kapłan chętny w posłudze konfesjonału. I z tej strony najbardziej dał się poznać, kiedy powrócił z diecezji szczecińskiej do Tarnowa, w swoje strony młodości. Wielu penitentów oczekiwało na jego obecność w konfesjonale, wielu prosiło go o modlitwę. Swoistym, niepowtarzalnym doświadczeniem dla tych, którzy zamawiali mszę świętą, było to, że po zapisaniu stosownych informacji ksiądz Józef od razu proponował wspólną modlitwę za tego, za kogo miała być celebrowana msza święta. Wnosił wiele pokoju, dobroci, takiej życzliwości i ciepła w relacje kapłańskie i międzyludzkie. Tu, w Kolbuszowej, ksiądz proboszcz twierdzi, że także w naturalnej słodyczy wnosił wiele – nosił wiele przyproszając czekoladą. Nie wiemy, czy miał w tym jakiś ukryty powód, ale tych słodyczy, dobra i tego ciepła na różny sposób przynosił bardzo dużo.
Ostatnie miesiące, kiedy dolegliwości narastały, być może bał się za bardzo szpitala i za późno się zgodził, żeby tam pójść. Zamieszkał w Domu Świętego Józefa księży diecezji tarnowskiej w Tarnowie i tam miałem możność spotkać go po raz ostatni jako żyjącego. To było w Wielki Czwartek, kiedy wspólnie spożywaliśmy z kapłanami tam mieszkającymi obiad, a później każdy z nich udał się do swojego mieszkania. Zatrzymał się na wózku, bo wtedy już tak się przemieszczał, obok miejsca, gdzie jest winda i klatka schodowa. No i tam zamieniliśmy kilka słów i umówiliśmy się na następne spotkanie. Pewnie ani on, a na pewno ja, nie podejrzewałem, że to następne spotkanie będzie za dwa tygodnie w takim stanie, jak jestem teraz, wokół jego trumny. Ale ta klatka schodowa i winda to taki trochę symbol drogi przez życie – choć może z Bożą łaską nadzwyczajną jak windą przejść do nieba, a ktoś musi się natrudzić, więc starszy chodzeniem po schodach do góry. Myślę, że to wchodzenie po schodach, poprzez przemieszczanie się z jednego końca Polski na drugi, poprzez zmaganie się przez całe lata z chorobami, było udziałem świętej pamięci księdza Józefa.
Za wszelkie dobro duchowe, które wnosił w życie wspólnot parafialnych, w których posługiwał, za przykład kapłańskiego życia, który zostawił, za pomoc, którą świadczył wielu korzystającym z jego posługi w konfesjonale, także klerykom, a dziś kapłanom, jesteśmy Panu Bogu wdzięczni i księdzu Józefowi za to, że był tak skutecznym przekazicielem w otrzymaniu od Pana Boga łaski, że tak hojnie dzielił się z innymi darem, który otrzymał od Pana Boga – nie zatrzymał go dla siebie, ale ofiarował, jak potrafił najlepiej, tym, których Pan Bóg postawił na drodze jego życia. Ufamy, że nasza wdzięczność i nasza wstawiennicza modlitwa pomogą mu osiągnąć udział w sieci miłości zbawionych. A w naszej świadomości pozostanie wzór kapłana, o którym trzeba pamiętać w modlitwie jeszcze częściej, niż korzystaliśmy z jego posługi za życia tutaj na ziemi. Dziękujemy wszystkim, którzy wspierali księdza Józefa, zwłaszcza w trudnych momentach jego życia, w rodzinie, za opiekę świadczoną i w Szczecinie, i w Kolbuszowej, księżom, u których gościnnie przebywał, korzystając jednocześnie z pomocy i opieki, chociaż to była taka zamiana świadczeń, bo swoją posługą wynagradzał wszystko z nawiązką. No i dziękujemy też tym, którzy w ostatnim miesiącu opiekowali się nim w Domu Księży Świętego Józefa w Tarnowie, wśród swoich rodaków. Niewiele wcześniej odszedł jego kolega ze święceń, w Wielką Środę pogrzebany dzisiaj. On jako następny z dwudziestu ośmiu żyjących, z których kilku jest tutaj, odprowadzając w ten sposób swojego kolegę, brata, towarzyszy mu modlitwą, gdy on jest przed Panem Bogiem, a my sobie uświadamiamy ciągle, że Pan Bóg każdemu przygotował wiele darów Bożych, że każdemu chce pozwolić poznać Go jak najlepiej i dokonywać wielkich rzeczy dla budowania Królestwa Bożego na ziemi, zaprowadzania jedności i strzeżenia wartości chrześcijańskich obyczajów. Tylko trzeba podjąć współpracę tak odważnie i jednoznacznie do końca, jak czyniła święta Katarzyna ze Sieny, patronka dzisiejszego dnia, i świętej pamięci ksiądz Józef. Trzeba uświadomić sobie konieczność podjęcia tej współpracy, tym bardziej im mniej młodych ludzi odpowiada na powołania kapłańskie. Warto, aby wspólnoty wzięły sobie do serca te misje i prosimy o to, aby Pan Bóg pomógł i pozwolił następnym młodym ludziom, tak jak kiedyś księdzu Józefowi, powiedzieć Panu Bogu tak i uczynić niezwykle owocne ich życie dla Bożej sprawy, i żeby złożyć taki klimat, gdzie młodzi nie będą bać się tej odpowiedzi, ale z ufnością i z poczuciem misji od Pana Boga danej przez ludzi uprawnionych podejmą tę współpracę i napiszą kolejne karty chlubnej historii Kościoła, którym jesteśmy razem.
Dziś, w tej mszy świętej, w liturgii, dziękujemy Panu Bogu za wszelkie dobro, które stało się udziałem wielu dzięki życiu, posłudze, modlitwie i cierpieniu księdza Józefa, o którego wieczne szczęśliwość prosimy. Amen.